W niedzielę około południa dałam się odessać. Zrobiłam to z własnej nieprzymuszonej woli, nie dla uznania, nie dla słodkości tylko i wyłącznie dla satysfakcji. Uważam, że robiąc coś takiego robię coś dobrego dla innych. Wierzę, że moja krew może się naprawdę przydać osobie potrzebującej, a nawet może uratować komuś życie. Nie robiłam tego pierwszy raz a podczas wkłuwania igły zawsze mam zaciśnięte zęby.
Teraz we Wrocławiu na rynku co dwa tygodnie obok ratusza jest rozstawiona stacja gdzie można oddać krew. Warunków jest trochę do spełnienia. Trzeba być zdrową osobą, na parę dni przed nie wolno pić żadnego alkoholu a kobity nie mogą w tym czasie przechodzić okresu. Warunków do spełnienia jest sporo więcej. Trzeba jeszcze przejść przegląd lekarski i dopiero można oddawać. Czuć kiedy zabierają nam krew i jest to dość dziwne. Zabierane jest 450ml. Pielęgniarka wbija grubaśną igłę po której zostaje wielka dziura. Obecnie mam to miejsce zaczerwienione i mini strupek. W zamian za to dostałam baaardzo dużo słodkości. 10 czekolad, batonik, koszulkę, smycz i brylok z grupą krwi. Został mi już tylko brylok hehee. :) W waszych miastach też są rozstawione takie namioty? Co sądzicie o takich akcjach?
Bardzo bym chciała, ale słyszałam, że trzeba ważyć min. 50kg, prawda to?
OdpowiedzUsuń50kg? różnie można na to patrzeć... trzeba mieć odpowiednie BMI, jeśli wskaźnik jest mały albo na pograniczu wtedy niewskazane jest oddawanie krwi... takie osoby które jakimś cudem przeszły przez weryfikację lekarza bardzo często mdleją podczas odsysania.
OdpowiedzUsuńHm, BMI mam w normie, więc może się wybiorę gdy następnym razem zorganizują u mnie taką akcję. Dzięki:)
OdpowiedzUsuńsuper, że pomagasz! gratuluje odwagi :)
OdpowiedzUsuń