czwartek, 6 października 2011

good day

Hej kochani! Dzisiejszy dzień uważam za udany i co najważniejsze nie zmarnowany ;) Wszystko co zaplanowałam zrobiłam. Właśnie skończyłam baaaardzo długą kąpiel w cieplutkiej wodzie, z maseczką na mordeczce, poddająca się zabiegą upiększającym. Wcześniej była kolacyjka i właśnie o niej chciałam coś napisać. ;) Ten post będzie bardziej gastronomiczny...




To niby zwyczajne, najzwyklejsze w świecie frytki smażone domowym sposobem. Nie chodzi mi o samo wykonanie ich lecz o sposób podawania. Frytki są dość nudne ale podzielę się z wami moimi małymi trikami gdzie zmieniają się nie do poznania.

1. Z dobrym sosem smakują o wiele lepiej. Ja uwielbiam sos czosnkowy i jeśli już to robię go samodzielnie, czyli: pół na pół majonez i śmietana (najlepiej do zup) i wyciskam do tego kilka ziarenek czosnku. Ile ich damy to zależy od nas i od tego jak bardzo lubimy intensywność. Do jedzenia nadaje się tak miej więcej po godzince kiedy postoi i wszystko się z sobą przegryzie.

2. Przyprawy. Uwielbiam sól aczkolwiek sól to nie wszystko. Smacznie jest je poza tym oprószyć porządnie pieprzem i dodaj jeszcze odrobinkę przyprawki przygotowanej specjalnie do ziemniaków. Można kupić takie gotowe już. Mają w składzie między innymi mieloną paprykę, suszony czosnek.... 


pychotka

1 komentarz: